Nagrobek Władysława Warneńczyka

Nagrobek króla Władysława III Warneńczyka (1434-1444)

Czerwony marmur, brąz, 1903-1906, rzeźbiarz Antoni Madeyski

Kraków, katedra na Wawelu

Jagiellonowie – ród wywodzący się z Litwy, którego przedstawiciele do schyłku XIV w. byli poganami, wkroczył na arenę dziejów Europy łacińskiej wraz z przyjęciem chrztu i objęciem tronu Królestwa Polskiego przez księcia Jogajłę w r. 1386. Pojmując za żonę Jadwigę (1373/4-99), księżniczkę z węgierskiej gałęzi rodu Andegawenów, która została królem Polski po swoim ojcu – królu Węgier Ludwiku Wielkim (1382), Jogajła – zwany odtąd Władysławem II Jagiełłą (ok. 1351-1434) zapoczątkował długie i owocne panowanie nowej dynastii. W dobie wojen husyckich (rewolucji religijnej w Czechach, zapoczątkowanej spaleniem na stosie wielkiego reformatora chrześcijaństwa – Jana Husa na soborze w Konstancji w r. 1414), a także wielkich problemów sukcesyjnych w Europie Środkowej XV w., Jagiellonowie – łączący godność królów Polskich i wielkich książąt Litwy, odegrali kluczową rolę budując swój prestiż i ogromne władztwo terytorialne. Już w r. 1440 syn Jagiełły – Władysław III, jako król Polski objął także tron Węgier, jednak prowadzona przez niego polityka doprowadziła do starcia wojsk koalicji chrześcijańskiej z Turkami pod Warną (10 listopada 1444), w którym młody – zaledwie dwudziestoletni władca zginął nie zostawiając potomka. Jego następcą został młodszy brat – Kazimierz IV Jagiellończyk, którego jednak koronowano dopiero w r. 1447. Zwłoka ta została wymuszona przez niechętnych Kazimierzowi możnowładców, którzy wykorzystali m.in. fakt, ze ciało króla Władysława nie zostało nigdy odnalezione. W związku z tym faktem rozpuszczano plotki o jego ucieczce spod Warny, a nawet o rzekomej pokucie, którą miał podjąć za lekkomyślne zerwanie rozejmu z Turkami i doprowadzenie do klęski koalicji chrześcijańskiej. Jedna z wersji głosiła, że Władysław udał się pieszo do sanktuarium w Santiago da Compostella, a inna, że wybrał życie na portugalskiej Maderze. Znane są też przypadki podszywania się pod zabitego władcę przez różnej maści oszustów, z których najsłynniejszy był niejaki Jan z Wilczyny koło Ryczywołu, który w r. 1451 zjawił się w Wielkopolsce i przedstawiał jako cudownie odnaleziony król. Legendy te żywe są nawet w dzisiejszych czasach; wg wydanej niedawno książki Manuela Rosy, mieszkający na Maderze król Polski miał spłodzić syna, którym był – ni mniej ni więcej – tylko Krzysztof Kolumb. Kłam wszystkim spekulacjom zadaje powstała współcześnie wydarzeniom bardzo dokładna relacja z bitwy pod Warną pióra tureckiego kronikarza Chodży Effendiego (Saad-ed-din). Według niej Władysław III nierozważnie zapędził się z niewielkim oddziałem chcąc zadać śmierć stojącemu na czele tureckich wojsk padyszachowi, w wyniku czego został odcięty od swojej armii a janczar Kodża Chazer zabił pod nim konia, a następnie uciął władcy głowę. Także nieliczni rycerze, których prowadził do boju zostali wybici. Szach uradowany zwycięstwem miał wznieść okrzyk: Chwała bądź Bogu za zwycięstwo, a głowę Władysława kazał nabić na włócznie aby osłabić morale przeciwników i zniechęcić ich do dalszego prowadzenia walki. Potem została ona odesłana do Bursy, podobno w garnku z miodem, aby uchronić ją przed rozkładem i była wystawiona na widok publiczny.

Tragiczne okoliczności śmierci króla Polski (abstrahując od ożywionej w XX w. dyskusji, czy był on „ostatnim krzyżowcem” i męczennikiem za wiarę, czy młodym i nierozważnym władcą, który swoim zapałem doprowadził do klęski własną armię) sprawiły, że nie wystawiono mu nagrobka w nekropolii królewskiej na Wawelu. Inicjatywę taką podjęto dopiero w pocz. XX w., na fali wciąż rosnącego zainteresowanie historią Polski, niemal w przededniu odzyskania niepodległości. Już ok. 1875 r. zapoczątkowano zwyczaj odprawiania mszy świętych za dusze władców w krypcie św. Leonarda pod zachodnią częścią katedry na Wawelu. Żałobne nabożeństwa za Władysława III celebrowano oczywiście w dniu 11 listopada, a więc w rocznice bitwy pod Warną, na podstawie fundacji mszalnej Romana i Pelagii Sanguszków. W trakcie przeprowadzonej w latach 1895-1910 pod kierunkiem dwóch architektów – Sławomira Odrzywolskiego i Zygmunta Hendla wielkiej restauracji katedry na Wawelu, podjęto szereg inicjatyw zmierzających do uporządkowania lokalnej „pamięci historycznej”. Obok budowy nowego baldachimu nad nagrobkiem króla Władysława Łokietka podjęto myśl wystawienia sarkofagów dla żon Władysława Jagiełły – Jadwigi, Anny Cylejskiej i Zofii (Sonki) Holszańskiej, a także dla jedynej żony Kazimierza IV Jagiellończyka – Elżbiety Rakuszanki. Niestety, zrealizowano jedynie pierwszy pomysł, do czego przyczynił się wielki miłośnik sztuki i mecenas kultury – Karol Lanckoroński. W r. 1902 zamówił on u polskiego rzeźbiarza działającego w Rzymie – Antoniego Madeyskiego, wspaniały sarkofag królowej Jadwigi, który miał stanąć w pierwszej od wschodu arkadzie korpusu nawowego katedry, od strony nawy północnej, a więc vis-a-vis nagrobka Władysława Jagiełły. Trzeba przypomnieć, że tumba założyciela dynastii Jagiellonów została w r. 1753 przesunięta do kaplicy Świętokrzyskiej i na pierwotne miejsce przywrócił ją dopiero Stanisław Odrzywolski w trakcie wzmiankowanej konserwacji katedry. Chęć rozmieszczenia naprzeciw siebie sarkofagów Jagiełły i jego pierwszej żony była więc z całą pewnością podyktowana myśleniem historycznym, choć rolę niebagatelną odegrał także nasilający się kult Jadwigi Andegaweńskiej. Sarkofag przyszłej świętej został ostatecznie umieszczony w pierwszej od strony zachodniej arkadzie w południowym ramieniu obejścia, natomiast na miejscu przeznaczonym pierwotnie dla niego ustawiono pomnik pierworodnego syna Władysława Jagiełły. Został on zamówiony u Antoniego Madeyskiego w r. 1903 (umowę podpisał ówczesny ordynariusz krakowski – kardynał Jan Puzyna) i ustawiony na miejscu w r. 1906.

Nagrobek Władysława III Warneńczyka ma kształt tumby z postacią władcy w pełnej zbroi umieszczoną na płycie wierzchniej. Giasant ma młodzieńczą twarz o wyidealizowanej urodzie i podtrzymuje na piersi nagi miecz – Szczerbiec, co służy jego stylizacji na idealnego rycerza chrześcijańskiego. Wprowadzenie do programu nagrobka konkretnego przedmiotu znanego wszystkim Polakom, w tym przypadku miecza koronacyjnego władców Polski, miało liczne antecedencje w kulturze XIX w., a w szczególności w twórczości malarskiej Jana Matejki. Zabieg ten służył uprawdopodobnieniu wydarzeń i postaci z przeszłości poprzez związanie z nimi konkretnych przedmiotów i dzieł sztuki, które traktowano jako relikwie narodowe. Zestawienia te nie zawsze były zasadne z historycznego punktu widzenia, jednak uciekano się do nich w pełni świadomie, w myśl zasad historiozofii, które w odległych dziejach pozwalały domyślać się planów bożych i jakichś ogólnych zasad rządzących dziejami ojczyzny podzielonej pomiędzy trzech zaborców. Tak właśnie jest w przypadku nagrobka Warneńczyka, bowiem Szczerbiec to pochodzący z poł. XIII w. miecz ceremonialny służący do sprawowania rytuałów sprawiedliwości i nigdy nie używany w boju. W roku 1320 został użyty przy koronacji Władysława I Łokietka a w tzw. Kronice Wielkopolskiej związano go z Bolesławem Chrobrym, który miał otrzymać miecz od anioła i uderzyć nim o Złotą Bramę Kijowa w czasie wyprawy na Ruś. W dłonie Władysława III włożono więc nie zwykły miecz, ale przedmiot obarczony szeregiem znaczeń symbolicznych, insygnium władzy królewskiej i jedyne regalium polskie, które przetrwało zabory.

Do posłannictwa dziejowego króla odnosi się program heraldyczny na bokach tumby multiplikujący herby dwóch królestw – Polski i Węgier, a także krótka inskrypcja w gotyckim dukcie liter obiegająca płytę wzdłuż jej krawędzi. Podkreślono w niej bardzo wyraźnie, że król Polski i Węgier znalazł chwalebną śmierć w strasznej bitwie, stając w obronie chrześcijaństwa:

Laduslaus III poloniae et hungariae Rex nat[us] a[nno] D[omi]ni mccccxiv / pro christiana inclytam / ad warnam pugnam acriter pugnans mortem gloriosam p[er]petuit an[n]o Domini mccccxliv.

Struktura nagrobka, który nakryty jest wolnostojącym baldachimem w wyraźny sposób nawiązuje do lokalnej, średniowiecznej tradycji upamiętniania zmarłych władców. Jednak sam sposób przedstawienia Władysława III jako „męża zbrojnego „ nie znajduje wzorów w żadnym z wcześniejszych nagrobków w katedrze na Wawelu. Odzwierciedla on raczej wyidealizowany sposób postrzegania średniowiecza, a także przeszłości Polski w XIX/XX w. Na tumbie brak też typowych dla wawelskiej nekropolii przedstawień płaczków. Natomiast szereg rozwiązań szczegółowych nawiązuje do lokalnych, krakowskich dzieł architektury XV w. Najwyraźniejszym przykładem tego zjawiska jest motyw „szrafowania” powtórzony u szczytu każdej z kolumn podtrzymujących baldachim. Geometryczna dekoracja pokrywająca trzony filarków, tworząca zygzakowato biegnące żłobki była stosowana powszechnie w sztuce romańskiej, a jego użycie w Polsce egzemplifikuje portal z opactwa na Ołbinie we Wrocławiu, wmurowany wtórnie w elewację płd. kościoła św. Marii Magdaleny we Wrocławiu. Geometryczną dekorację trzonów podpór można też spotkać w wielu budowlach późnogotyckich, w których pojawiło się zjawisko swoistego „neoromanizmu”. Przykładem służą niektóre budynki w Kolonii nad Renem, m. in. sławny Gürzenich Haus (1444) i jego naśladownictwa, np. dom am Hof (inaczej Das Haus Saaleck). Wieloboczne, karłowate wieżyczki akcentujące narożniki tych reprezentacyjnych budowli wspierają się na kolumienkach, których trzony żłobione są w ukośne wzory nachodzące na siebie i tworzące kryształkowe formy. Opisywany motyw pojawił się po raz pierwszy w Małopolsce na zamku w Dębnie, czyli w siedzibie kasztelana krakowskiego Jakuba z Dębna (ok. 1470-1480, filary międzyokienne w wykuszach północnym i południowym). Bardzo podobny do dębneńskiego detal zdobił niegdyś budynek probostwa przy kościele Wszystkich Świętych w Krakowie, o czym zaświadcza obramienie okna wmurowane w elewację zewnętrzną Collegium Maius Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ten typ detalu stał się niezwykle popularny w architekturze pocz. XX w. w Krakowie, o czym świadczą bardzo liczne przykłady, m.in. obramienie okna w ryzalicie środkowym Sukiennic (arch. Tomasz Pryliński 1875-1879, tzw. kamienica Suskiech przy Placu Dominikańskim (arch. Władysław Ekielski, 1906-1909, Collegium Physicum UJ (Gabriel Niewiadomski, 1908-1911). Podsumowując ten wątek trzeba podkreślić, że formy neogotyckie pojawiły się zupełnie wyjątkowo w twórczości Antoniego Madeyskiego, który z zasady i z pełnym przekonaniem odwoływał się tylko do sztuki antycznej i renesansowej. Neogotyckie formy nagrobka Warneńczyka, zastosowane przez tak konsekwentnego klasycystę, w bardzo czytelny sposób odnoszą się do średniowiecznych nagrobków królewskich na Wawelu. Geometryczny ornament na kolumnach o „krakowskiej” proweniencji użyty został w tym przypadku w celu nadania cech rodzimych temu, w gruncie rzeczy dość internacjonalnemu pomnikowi.

Wawelskie nagrobki Madeyskiego spotkały się z bardzo dobrym przyjęciem i cieszyły dużym uznaniem przede wszystkim w Krakowie. Już w r. 1913 biskup Adam Stefan Sapieha podjął akcję zbierania ofiar na pomnik swojego poprzednika kardynała Jana Puzyny, a kapituła katedralna ofiarowała na ten cel 2000 koron. Chociaż nigdy nie doszło do realizacji tego projektu¸ to zachowała się fotografia przedstawiająca model wykonany przez Madeyskiego w Rzymie. Kardynał został przedstawiony w pozie klęczącej, zatopiony w modlitwie; na klęczniku znajduje się herb, insygnia władzy biskupiej oraz inskrypcja. Pośród przykładów inspiracji wawelskimi nagrobkami można także wymienić projekt Konstantego Laszczki na sarkofag biskupa krakowskiego Iwona Odrowąża (1218-1229), który miał stanąć w miejscu jego pochówku, w prezbiterium kościoła Św. Trójcy – oo. Dominikanów w Krakowie. W klasztorze zachował się jego model z umieszczoną na krawędzi cokołu sygnaturą: K. Laszczka 14 IX 1915. Oprócz ogólnych założeń kompozycyjnych, czytelną aluzją do nagrobka Jadwigi dłuta Madeyskiego jest pies pod stopami Odrowąża, który rzecz jasna w tym przypadku odnosi się do powszechnie znanego określenia dominikanów – Domini canes (psy pańskie).

 

Literatura;

Corpus inscriptionum Poloniae, t. VII: województwo krakowskie, red. Z. Perzanowski, z. 1: Katedra krakowska na Wawelu, wyd., wstęp i komentarz A. Perzanowska, red. R. Zawadzki, Kraków 2002, kat. II 157,s. 348

­ – K. J. Czyżewski, M. Walczak, Uwagi o późnogotyckim detalu architektonicznym zamku w Dębnie koło Wojnicza, [w:] Zamek i dwór w Średniowieczu od XI do XV wieku. Materiały XIX Seminarium Mediewistycznego w Poznaniu, październik 1998, red. J. Wiesiołowski, Poznań 2001, s. 39-42

– M. Rożek, Wawel i Skałka panteony polskie, Kraków 1995

Metadane

NR Inwentarzowy
WKW/eIV/04
Wytwórca
Antoni Madeyski
Data
1903-1906
Rozmiar
długość: 356 cm
szerokość: 215 cm
wysokość: 360 cm
Typ obiektu
Materiał
Czerwony marmur, brąz
Data pozyskania
1903-1906
Miejsce powstania
Kraków
Miejsce przechowywania
Królewska Katedra na Wawelu
Kraj
Polska
Właściciel praw
Królewska Katedra na Wawelu
Autor
Antoni Madeyski
Technika
Rzeźba, kamień, metal
Wartość
N/A

Zdajemy sobie wszyscy dobrze sprawę, że wejść do tej Katedry nie można bez wzruszenia. Więcej powiem: nie można do niej wejść bez drżenia wewnętrznego, bez lęku bo zawiera się w niej - jak w mało której Katedrze świata - ogromna wielkość, którą przemawia do nas cała nasza historia, cała nasza przeszłość.

Kardynał Karol Wojtyła
8 marca 1964